Dzisiejszy poranek okazał się nieco chłodniejszy niż w poprzednich dniach. Niebo było lekko zachmurzone, ale na szczęście po śniadanku pogoda uległa zmianie i słonko znowu zaczęło przygrzewać. Pierwszy apel okazał się bardzo trudny, aczkolwiek zabawny. Kilka wpadek może przecież przydarzyć się nawet najlepszym. Jako, że obóz jest już oficjalnie otwarty, rozpoczęliśmy naszą podróż dookoła świata. Po apelu przebraliśmy się w stroje podróżników i wcielając się w postać Phileasa Fogga, śmiało podjęliśmy wyzwanie okrążenia świata w 80 dni. Do obiadku zostało nam dużo czasu, więc postanowiliśmy zagrać jeszcze w Mausa. Po posiłku, tradycyjnie już, udaliśmy się na kąpielisko, a później zagraliśmy w siatkówkę w wersji wolnej od zasad J. Jako, że jesteśmy w epoce wynalazków, między kolacją a obiadem wybudowaliśmy jeszcze balony (zrobione na wzór tych z Nocy Kupały) do naszej dalszej podróży. Wieczorkiem poszliśmy na plażę je wypuścić. W ten sposób oderwaliśmy się od ziemi francuskiej. Przed pójściem spać zagraliśmy w 3 kije oraz bere-tówę. Po powrocie szybki prysznic i nyny…