Dzień 3

Zaczęliśmy dzień zgodnie z planem – wstaliśmy o 6:00 – w niedzielę!

Zjedliśmy śniadanie, ale ze względów burzowych na Mszę poszliśmy dopiero na 10:00 największe deszcze przeczekaliśmy w namiotach grając w karty.

Po Mszy ruszyliśmy ku żółtemu szlakowi, którym wspięliśmy się na Przełęcz Orłowicza, a następnie na Smerek (1222 m n.p.m.) Po drodze okazało się, że niektórzy poza obowiązkowym wyposażeniem zabrali jeszcze troszkę sprzętu dodatkowego, by wzmocnić swoją kondycję. Niektórzy nosili ze sobą cały zapas słodyczy, termos (pusty), butelki puste, a nawet śmieci wyprodukowane w pociągu – takie hobby. Oczywiście wyposażenie obowiązkowe również każdy ze sobą miał.

Kiedy udało nam się dotrzeć na Przełęcz Orłowicza, wiążąc dziesiątki razy co chwilę buty i zdejmując z siebie kolejne warstwy odzieży wszyscy, nawet ci którzy nie mieli już siły odzyskali je i uwierzyli, że są wstanie zdobyć Smerek. Ruszyliśmy po długiej przerwie czerwonym szlakiem na Smerek i po niecałych 20 minutach podziwialiśmy widoki przy bezchmurnej pogodzie. Po krótkiej przerwie zaczęliśmy schodzić. Tym razem czerwonym szlakiem do miejscowości Kalnica. Z drogi odebrał nas dh Sławek naszym samochodem do zadań specjalnych. Osoby, które pierwsze przyjechały  przygotowały obiad i przed 18:00 zasiedliśmy do najlepszego kurczaka w sosie curry. Do wyboru mieliśmy opcję z makaronem lub ryżem. Wszystkim bardzo smakowało.

Wieczorem mieliśmy harcerskie ognisko. Po ognisku poszliśmy się kąpać i spać. Niektórzy dzisiejszej nocy zdobyli Krzyż Harcerski inni barwy, a jeszcze inni barwy drużyny i plakietkę. Kolejnego dnia próbujemy zdobyć połoninę Wetlińską, a pobudkę, ze względu na manewry nocne przesunęliśmy na 7:00.