Dzisiaj od rana prażyło słoneczko, i w tej pięknej pogodzie wstaliśmy na rozgrzewkę. Przedpołudnie, po apelu na którym druh Tymon i druhna Matylda otrzymali stopnie harcerskie, upłynęło nam na czyścioszku. Wszyscy mieli okazję naprawdę porządnie się wyszorować, przejrzeć plecaki, wytrzepać łóżka i posprzątać półki, po czym porządki zostały w sposób bardzo dokładny. Gdy wszystko było skończone zebraliśmy się w świetlicy, aby spisać tekst i nauczyć się śpiewać obrzędową piosenkę Contrastu – Kołysankę. Potem piękni i pachnący udaliśmy się na obiad. Po odpoczynku popołudniowym nadal słoneczko było na niebie, w związku z tym wzięliśmy w ręce ręczniki i na siebie założyliśmy kąpielówki i ruszyliśmy na plaże. Oprócz standardowego smażenia się i pochłanianiem witaminy D, a także zanurzenia się w wodzie, robiliśmy sobie luźne zawody zapaśnicze na piasku – jedną z głównych atrakcji były próby położenia na ziemię druha Michała przez pół drużyny. Po powrocie zdążyliśmy jeszcze spisać jedną zwrotkę Kołysanki, potem szybciutko na kolację, a po niej kończyliśmy uczenie się tej piosenki. Potem przyszedł ten wyjątkowy wieczór – Chałtury i Żenady. Każdy zastęp obozowy miał za zadanie przygotować krótką scenkę, aby rozbawić – lub zażenować – zgromadzony tłum. Myślę, że zadanie to jak najbardziej zostało wykonane. Mieliśmy nawet klakiera i prowadzącego! Potem mogliśmy zaliczyć wieczorną toaletę, po której osoby chętne zostały na śpiewanki, a ci zmęczeni już położyli się do łóżek. Niedługo później dołączyli do nich także pozostali i wszyscy zapadliśmy w sen.
dh. Justyna