Przedostatni dzień na bazie, a to oznacza rozbiórkę podobozu. Z samego rana po śniadaniu zabraliśmy się do pracy – zwijaliśmy siatki, pakowaliśmy sprzęt, obaliliśmy naszą świetlicę, wstępnie pakowaliśmy plecaki. Mieliśmy szczęście, bo nie kazano nam składać namiotów, ale i tak roboty było sporo. Trwała ona do obiadu, a także po nim. Jednak nie była to jedyna rzecz, jaką robiliśmy tego dnia. Po skończonej pracy czekał na nas bieg po stopień, połączony z HaBeTą – harcerskim biegiem terenowym. Chodząc zastępami obozowymi mieliśmy okazję na rozmaitych punktach robić rzeczy, które miały nam ułatwić zdawanie punktów na naszych próbach, no i czegoś nas nauczyć. Było to na przykład rozstawianie namiotu turystycznego, ustawianie i rozpalanie ogniska, musztra, szyfry, i inne dziedziny harcerskiej wiedzy. Bieg przerwała kolacja, ale po niej wszyscy zainteresowani mogli zaliczyć pozostałe punkty. W tym czasie pozostali oglądali zdjęcia z obozu, a gdy wszyscy znaleźli się na podobozie oglądaliśmy film Łotr 1. Nie było ciszy nocnej, ale zmęczeni trzema tygodniami w lesie, szybko położyliśmy się spać.
dh. Justyna