Noc naszym kochanym chatkowiczom minęła spokojnie – kropiło tylko kilkanaście minut i jeśli dwie krople dwa razy spadły w to samo miejsce to musiałby to być jakiś cud. Niektóre chatki wstały o godzinie 7:00 inne, z pobudką czekały do 10:00. Sprawdziło się powiedzenie „Kto rano wstaje, ten jest niewyspany” O godzinie 12:40 pierwsze zastępy zaczęły wracać na teren podobozu. Ostatnie zastępy wróciły tuż przed 13:00. W trakcie chatek wszystkie apteczki zastępów zostały użyte (były fabrycznie zapakowane w folie, ale w sumie zużyło się tylko 11 plastrów na drobne otarcia i skaleczenia. Najbardziej ucierpiał złoty toporek, który chłopacy wbili w pieniek na tyle mocno, że po godzinie prób wydobycia go pieńka przy użyciu drugiego toporka ułamał się trzonek. W każdy razie toporek trafił na OIOM i już ma nowy trzonek.
Przed obiadem część naszych brudasków się wykąpała, reszta taką okazję miała dopiero po obiedzie. W trakcie czasu na rozmowy wydało się, że część zastępów próbowała z większym lub mniejszym skutkiem ominąć blokadę rodzicielską na telefonie i w rezultacie niektórzy z rodziców mieli kłopot z połączeniem się z dziećmi. Przepraszamy za zamieszanie – telefony działają już poprawnie. Drogi jakimi ominęli zabezpieczenia zostały już zablokowane.
Po godzinnym czasie wolnym (w którym się rozpakowaliśmy, kąpaliśmy, opowiadaliśmy o chatkach i jeszcze wiele, wiele innych atrakcji) nadszedł czas na HaBeTę, czyli Harcerski Bieg Terenowy sprawdzający wiedzę i umiejętności harcerskie. W biegu startowaliśmy trójkami wraz z Dragonem. Muszę powiedzieć, że Contrast pomimo sporej różnicy wieku radził sobie bardzo dobrze, a czasami nawet lepiej niż starsi koledzy.
Bieg trwał aż do kolacji. Ostatnie osoby troszkę się nawet spóźniły. W trakcie biegu sprawdzaliśmy następujące umiejętności i zadania: bieg farmera, klarowanie łóżka, nadawanie morsem, czołganie się, rzut granatem, wiedza harcerska, samarytanka, znaki patrolowe, rozstawianie namiotu, posługiwanie się busolą i mapą topograficzną.
Po kolacji dh. Justyna i dh Radek poszli sprawdzić, czy po chatkach został porządek. My w tym czasie poszliśmy zagrać w Mausa. W między czasie, część osób, sprzątało stołówkę i pełniło wartę. O godzinie 20:30 po powrocie „sprawdzaczy ” podsumowaliśmy chatki i omówiliśmy ich mocne i słabe strony. Przed położeniem się spać obejrzeliśmy jeszcze kilkadziesiąt fotek.