Spotkaliśmy się dzisiaj przed hufcem o 7:00 i, pomimo wczesnej pory, daliśmy sobie radę ze sprawnym zapakowaniem bagaży do autokarów. Udało nam się wyjechać zgodnie z planem, czyli w okolicach godziny 8:00, lecz gdy dotarliśmy po 1,5 godziny do bazy zastała nas przykra niespodzianka. Zaczął padać deszcz. Na szczęście sprawnie rozładowaliśmy autokar i włożyliśmy wszystkie nasze rzeczy pod namioty, które czekały już na nas rozstawione. Musieliśmy je jednak trochę poprzestawiać i ułożyć w okrąg oraz przydzielić dzieciom. Nie było to łatwe – wszyscy jesteśmy nieco zardzewiali po dwóch latach od ostatniego obozu harcerskiego, więc wbicie śledzi okazywało się być dość skomplikowanym zadaniem. Ale jak to mówią „praktyka czyni mistrza”, dlatego gdy już uporaliśmy się z namiotami, zabraliśmy się za upiększanie naszego podobozu przy pomocy różnych narzędzi. Z radością stwierdzamy, że posługiwanie się nimi idzie nam coraz lepiej :).
Po obiedzie wyruszyliśmy do lasu na poszukiwanie drewna, które mogłoby nam się przydać do budowy świetlicy, bramy oraz ławek. Praca bywała niełatwa, ale wspólnymi siłami udało nam się przenieść do podobozu trochę potrzebnego budulca. Po kolacji graliśmy w beretówę, a po grze udaliśmy się całą drużyną po ostatnią największą żerdkę. Okazała się ona nie być tak ciężka na jaką wyglądała po tym, jak cała drużyna ją podniosła.
W końcu dzieci poszły się myć i bardzo zadowolone, ale również zmęczone, udały się na spoczynek.