2018.07.29 – dzień 16

Dzisiejszy dzień rozpoczął się wcześniej niż zwykle i po Bożemu. Zaraz po pobudce i ekspresowej rozgrzewce ruszyliśmy kolumną w kamizelkach na Mszę do Łowynia. Msza była długa, ale cieszyliśmy się, że rano jeszcze żar się z nieba nie lał. Było jedynie nieprzyjemnie ciepło i duszno. Po Mszy wróciliśmy do obozowiska na śniadanie. Spóźniliśmy się tylko parę minut. Po śniadaniu apel i sprzątanie w namiotach. Gdy obóz już lśnił czystością wzięliśmy udział w grze przygotowanej przez zastęp Wielkiej Brytanii. Po grze poszliśmy na kąpielisko, gdzie spędziliśmy całą godzinę, aż do obiadu. Po obiedzie odbyła się gra przygotowana przez zastęp Nieczuji. Obie gry zakończyły się pełnym sukcesem. Przed kolacją zaczęliśmy przygotowywać się do ślubów obozowych – każdy mężczyzna zwyczajem indiańskim zdobył sobie brankę. Po kolacji Panowie Młodzi mieli za zadanie przygotować obrączki, a białogłowe bukiet. Ślubu udzielił nam Wódz Indiański Mohakitów „Sokole Oko” i Szaman „Płynąca Łza”. Po tym jak nasze związki małżeńskie zostały pobłogosławione przed obliczem Manitu w naszej wiosce rozbrzmiały bębny i zaczęła się zabawa weselna. Weseliliśmy się aż do 22:00 następnie pod prysznice i do spania – każdy w swojej kanadyjce.

Zdjęcia