Po trzy godzinnej podróży, dotarliśmy szczęśliwie na miejsce. Z uśmiechami na twarzach żwawo wyskoczyliśmy z busiku, zarzuciliśmy plecaki „na garby” i ruszyliśmy na miejsce naszego obozowiska. Od teraz, przez następne 3 tygodnie ten uroczy skrawek ziemi będzie naszym domem. Naszymi sąsiadami są szeroka rzeczka oraz szkółka małych sosenek. Prawie od razu zabraliśmy się do budowy podobozu. Maszty, zapałki, śledzie, raszki, usypiacze i kanadyjki – aż paliły nam się w rękach. Po paru godzinach wszystkie namioty stały już na swoich miejscach. Po smacznym obiadku zabraliśmy się wszyscy do prac wykończeniowych i rozpakowania się. Nie czując zmęczenia poszliśmy do lasu trochę się zrelaksować. Graliśmy w „proporcówę” jakąś niecałą godzinę i z uśmiechami na twarzach wróciliśmy do podobozu. Pod prysznicami spłukaliśmy z siebie brud prac obozowych i poszliśmy grzecznie spać. 🙂