07.07

Wstaliśmy wczesnym rankiem, już o 8:20 🙂 Od razu zabraliśmy się do prac wykończeniowych. Poszło nam to szybko i sprawnie. Mieliśmy jednak pewne problemy z postawieniem masztu. Po obiadku, jako że pogoda nam dopisała i słoneczko przygrzewało, ruszyliśmy nad rzeczko-jezioro. Woda nie była jakoś strasznie gorąca, więc wyszliśmy z niej po 20 minutach wesołego pluskania. Rześcy i wypoczęci wróciliśmy do pracy. Wieczorkiem, zaraz po urodzinowych motylkach Ewy i odśpiewaniu „sto lat”, graliśmy jeszcze w trzy kije. Podobóz już stoi i prezentuje się naprawdę dobrze. Brama wybudowana, ogrodzenie rozwieszone, tablica ogłoszeń stoi, gdzie ma stać. Maszt pręży się dumnie razem z flagami na tle smukłych drzew. A my szczęśliwi i pełni energii na następne trzy tygodnie, spokojnie śpimy (no, nie wszyscy :p) w naszych nowych domkach. Co niektórym na pewno śni się już następny dzień. Najważniejsze jednak jest to, że nikt nie chce jak na razie wracać do domu…

Dodaj komentarz