Dzień rozpoczął się śpiewająco. Od północy do północy, zamiast mówić, musieliśmy śpiewać. Porządki dłużyły się nieubłaganie, a kiedy dobiegły końca, rozpoczęliśmy budowę tratw. Okazało się, że to nie takie proste zadanie i od godziny pierwszej do piątej, z przerwą na obiad, konstruowaliśmy nasze tratwy. Po obiedzie nastąpiło wodowanie. Wszystkie obiekty pływające pływały jak należy, a my razem z nimi. Po kolacji udaliśmy się do salonu SPA zorganizowanego przez nasze zuchy. Makijaż, masaż pleców i dłoni, maseczki – takie zabiegi przygotowali dla nas najmłodsi ze szczepu siódmego. Odnowieni i zrelaksowani wróciliśmy do podobozu. Jesteśmy dzisiaj w Chinach, dlatego zorganizowaliśmy Festiwal Smoka. Chińskie kapelusze, lampiony oraz dłuuugie, ciągnące się i wijące się smoki są jego nieodłącznymi elementami. Każdy namiot musiał przygotować swoją „jaszczurkę ziejącą ogniem”. Nasz festiwalowy korowód przeszedł wokół ośrodka – przez podobóz Dragona, obok stołówki, niedaleko zuchów i z powrotem. Kiedy wróciliśmy, zrobiła się godzina 22, więc poszliśmy się wykąpać i do spania.