Wszystko dzisiaj poszło standardowo. Oj przepraszam, na rozgrzewce zamiast w lewo pobiegliśmy w prawo, ale na szczęście nie wpłynęło to na resztę dnia. Dzisiaj dotarliśmy do Argentyny. Od rana mieliśmy za zadanie rozbrojenie bomby. Biegaliśmy, odbieraliśmy telefony ze wskazówkami i rozwiązywaliśmy zagadki, koniec końców nie udało nam się rozbroić ładunku. Jako że dzisiaj sobota to po obiedzie wszyscy poszliśmy się umyć i uprać brudne ciuszki, czyli cosobotni czyścioszek. Popołudniem graliśmy w mausa z naszymi sąsiadami- Tychami. Nauczyliśmy ich zasad, co poszło sprawnie i szybko, a później graliśmy razem do godziny około 20.10. Później każdy zastęp musiał pokazać swój talent na festiwalu. Kadra też musiała się zaprezentować i przepraszam że nie będę skromna, ale wyszło nam to najlepiej, ale to przecież oczywiste. Śpiewy, kabarety, artystyczne rysunki, speedcubing i modelowanie głosu- to wszystko co mogliśmy dzisiaj zobaczyć. Po festiwalu ‘’chciałbym mieć talent’’ poszliśmy się umyć i spać. Jutro zawitamy do dalszej części Ameryki i poznamy zwyczaje Indian i ich zatargi z kowboyami …