Wstaliśmy rano w nie najlepszych nastrojach. W nocy już pierwszą warte zaskoczył deszcz. Nadal trochę jeszcze zmęczeni po wczorajszej pracy poszliśmy głodni na śniadanko. Kiedy wróciliśmy trzeba było zabrać się za dokańczanie obozu. Postawiliśmy świetlicę i otoczyliśmy podobóz siatką maskującą. Po skończonej pracy znaleźliśmy oczywiście czas na odpoczynek, więc zregenerowaliśmy siły i ruszyliśmy na boisko. Kiedy wróciliśmy zmęczeni, spoceni ale nadal pełni energii pośpiewaliśmy jeszcze chwilę ale musimy jeszcze poćwiczyć tę sztukę bo idzie nam nie najlepiej i co niektórzy chyba za bardzo się wstydzą.