Rano niestety nie udało nam się zrobić trasy zjazdowej, więc w zamian tego pośpiewaliśmy i popląsaliśmy trochę. Po pląsach to co wszyscy lubimy najbardziej czyli porządki. Później, jako że chcemy wstąpić do bandy Robin Hooda robiliśmy łuki. Wieczorem po kolacji w końcu udało nam się zrobić szczepowe ognisko. W ten sam jeszcze dzień wstąpiliśmy do bandy Robina Hooda. Wydarzyło się to w nocy, czyli zgodnie z tym co parę dni wcześniej było w liście. Po włączeniu do kompani drużyna Robina wystrzeliła płonące strzały do jeziora.