Pamiętam tylko tabun chmur się rozwinął
I cichy wiatr wiejący ku połoninom
I twardy jak kamień plecak pod moją głową
I czyjaś postać co okazała się tobą
Idę dołem a ty górą
Jestem słońcem ty wichurą
Ogniem ja, wodą ty
Śmiechem ja, ty ronisz łzy
Byłaś jak wielkie światło w te smutną noc
Jak wielkie szczęście co zesłał mi los
Lecz nie na długo było cieszyć się nam
Te kłotnie bez sensu, skąd jak to znam
I tłumaczyłem jej jak naprawdę jest
Że mam swój świat a w nim setki swoich spraw
A moje gwiazdy to z daleka do mnie lśnią
I smiechem i łzami witają mój bukowy dom
I tłumaczyłem jej jak naprawdę jest
Źa mam swój fiat a nim setki fabrycznych wad
A moje światła to z daleka do mnie lśnia
I snopem światła witają mój betonowy dom
I czas zakończyć rozważania te
Przy wodospadzie, tam gdzie słychać śpiew
W zródlanej wodzie czas zanużyć dłoń